Sylwetka Patrona
JERZY TRELA - aktor, pedagog
Pracę na scenie rozpoczął
w 1961 roku w Teatrze Lalek
w Nowej Hucie, tuż po maturze
w krakowskim Liceum Sztuk Plastycznych. Od 1964 był
w zespole Teatru Groteska,
w drugiej połowie lat 60. współtworzył Teatr STU.
Po studiach w krakowskiej
PWST (ukończonych w 1969 r.)
i jednosezonowym angażu
w Teatrze Rozmaitości, zostaje zaproszony do zespołu Starego Teatru, w którym debiutuje rolą Filipa w przedstawieniu "Król Mięsopust" w reżyserii Bogdana Hussakowskiego (11 października 1970 r.)
Współpracując z wieloma teatrami – m.in. Narodowym, Dramatycznym, Na Woli, Ateneum czy Polonia w Warszawie oraz STU, Ludowym i Juliusza Słowackiego w Krakowie – do dziś niezmiennie pozostaje wierny zespołowi i scenie Narodowego Teatru Starego w Krakowie.
Jerzy Trela to artysta gigantycznego talentu o nieograniczonych możliwościach. Trela to zjawisko. W moim przekonaniu jest
to człowiek dotknięty palcem bożym, nieświadomy wartości swego talentu. Korzysta z niego podobnie jak Aztekowie, którzy złota używali do wyrobu najprostszych narzędzi. Jest szalenie skromny i pokorny. "Jurek to zwyczajność przy nadzwyczajności"– powiedział przed laty Jerzy Bińczycki w Muzeum Historycznym, podczas wernisażu wystawy poświęconej artyście.
Kilkadziesiąt ról stworzonych przez Jerzego Trelę w Starym Teatrze głęboko wpisuje się w powojenną historię tej sceny. Spotkanie
z charyzmatycznym inscenizatorem Konradem Swinarskim – poczynając od roli Piotra w przedstawieniu "Żegnaj, Judaszu" Iredyńskiego po wyznaczające nowe sensy w odczytywaniu romantycznej tradycji kreacje Gustawa-Konrada w "Dziadach" Mickiewicza i Konrada w "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego – wydobyło i ukształtowało niezwykłą osobowość aktora.
Stanisław Wyspiański to autor, który w sposób szczególny wyznaczył miejsce Jerzego Treli w teatrze. Zawsze, gdy aktor wraca do monologu Konrada z II aktu "Wyzwolenia": "Chcę, żeby w letni dzień, w upalny letni dzień..." – wypowiedzianego po raz pierwszy w 1974 roku – nasuwa się nieodparte przeświadczenie, że nikomu się już nie uda powiedzieć tekstu Wyspiańskiego z tą siłą prawdy
i człowieczeństwa, co temu artyście.
Znakomitą szkołę aktorskiego rzemiosła otrzymał Trela pracując pod mistrzowskim okiem Jerzego Jarockiego, który dostrzegł
w jego aktorstwie cechy silnie charakterystyczne: świadomy dystans, autoironię, doskonałe wyczucie groteskowego absurdu.
Artysta zagrał w kilkunastu przedstawieniach reżysera m.in.
w "Szewcach" Witkacego, gdzie stworzył groteskową rolę Czeladnika I, w słynnym przedstawieniu "Wiśniowego sadu" Czechowa – jego Jasza bawił pozą "światowca", arcykomiczne cechy wydobył aktor również z postaci Ziemlanika w Gogolowskim "Rewizorze", a wykreowany przezeń Clarin w spektaklu "Życie jest snem" Calderona – błazen-filozof, pochlebca i tchórz
– to niejednoznaczny, złożony typ osobowości. Wieloletnia współpraca z reżyserem tak bezkompromisowym, precyzyjnym,
do bólu konsekwentnym jak Jerzy Jarocki przyniosła po latach fascynujące kreacje Ojca w "Ślubie" Gombrowicza i Mefistofelesa w "Fauście" Goethego – role, w których świadomy swej dojrzałości artysta niemal dotyka absolutu.
Odmienna, silnie inspirująca była współpraca aktora z Andrzejem Wajdą. Zaowocowała m.in. złożoną, niejednoznaczną postacią Claudiusa w inscenizacji "Tragicznej historii Hamleta księcia Danii" Szekspira, pełnokrwistego apodyktycznego sarmaty Rejenta Milczka w "Zemście" Fredry oraz Poety w "Weselu" Wyspiańskiego.
Szczególne miejsce w swoich inscenizacjach wyznaczył Treli wybitny wizjoner teatru Jerzy Grzegorzewski. Poczynając od zbuntowanego, agresywnego Jaśka, stanowiącego kontrapunkt dla innych postaci "Wesela", poprzez utkanego z grozy i absurdu Pułkownika Abłoputo w "Tak zwanej ludzkości w obłędzie" wg Witkacego, aż po wzruszającą, symboliczną obecność w "Dziadach – XII improwizacjach" na podstawie dramatu Adama Mickiewicza.
Następną tajemnicę odkrył w artyście Krystian Lupa, powierzając mu tytułową rolę w "Powrocie Odysa" Wyspiańskiego, a po latach powrócił do współpracy z aktorem w inscenizacji
II cz. "Lunatyków" Brocha, w której Trela stworzył przejmującą kreację Joachima von Pasenowa. Z Mikołajem Grabowskim spotkał się aktor po raz pierwszy w 1983 roku, grając gościnnie w Teatrze im. J. Słowackiego w jego słynnej inscenizacji "Irydiona", gdzie Jerzy Trela stworzył postać nieśmiertelnego Masynissy – wcielenie wiecznego Szatana.
Po latach na scenie Starego Teatru w zbudowanym przez reżysera na podstawie "Dziennika" i "Trans-Atlantyku" spektaklu "Tango Gombrowicz" Jerzy Trela wcielił się w postać Gombrowicza, alter ego pisarza, a monolog Starego Aktora w "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego w nowoczesnej, przewrotnej interpretacji Grabowskiego stał się symboliczną parabolą rozpoczętego przed laty "dyskursu" artysty z wielkim postromantykiem.
Wywołująca salwy śmiechu, grana przez wiele sezonów rola Majora w komediowym szlagierze teatru – "Damy i huzary" Fredry w reżyserii Kazimierza Kutza (z którym artysta wielokrotnie pracował tworząc kreacje w najwybitniejszych przedstawieniach Teatru TV) – była połączeniem mistrzowskiego warsztatu, wycyzelowanej komediowej formy z naturalną vis comica aktora. Podobnie jak zagrany w kolejnej inscenizacji reżysera, zagubiony na symbolicznej stacji w drodze do "nowej" Polski Ojciec z "Pieszo" Mrożka – groteskowy, podszyty absurdem, dramatyczny.
Piotr Cieplak, powierzając artyście tytułową rolę w przedstawieniu "Król umiera, czyli ceremonie" Ionesco (2008), dokonał swoistego rozrachunku z przeszłością artystyczną Jerzego Treli, z jej wielkim bogactwem, złożonością, z rozdawanym szczodrą ręką artysty "azteckim złotem".
Profesor Jerzy Trela od wielu lat uczy aktorskiego rzemiosła studentów PWST w Krakowie, w latach 1984–1990 wielce się zasłużył uczelni jako jej rektor.
Artysta jest laureatem wielu nagród teatralnych, filmowych, telewizyjnych.
Elżbieta Bińczycka