adaptacja powieści Jerzego Pilcha „Tysiąc spokojnych miast”
reżyseria: Jacek Głomb
scenariusz: Robert Urbański
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Bartek Straburzyński
Obsada: Mateusz Krzyk, Zbigniew Waleryś, Bogdan Grzeszczak, Gabriela Fabian, Ewa Galusińska, Paweł Palcat, Grzegorz Wojdon, Małgorzata Urbańska, Robert Gulaczyk, Magda Skiba
bilety: 40 zł, 35 zł
Sceniczna adaptacja Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba, po raz pierwszy została zrealizowana w 2007 roku w Zielonej Górze. Premiera w legnickim teatrze odbyła się 3 listopada 2013 r. i według opinii krytyków jest najlepszym teatralnym ucieleśnieniem prozy Jerzego Pilcha.
Józef Trąba, pijak-filozof, postanawia przed śmiercią uwolnić świat od jakiegoś tyrana. A że Hitler i Stalin są już mocno "passe", a na kuszącą wycieczkę do Azji w celu zabicia ciągle żywego Mao Tse Tunga nie pozwalają mu fundusze, za swój cel obiera Władysława Gomułkę. Absurdalny pomysł analizuje podczas modlitewno-alkoholowych biesiad cała lokalna ewangelicka wspólnota. Humor przeplata się tu z nostalgią, a ironia z mitologizacją dorastania. Za sprawą jedynej w swoim rodzaju pilchowskiej polszczyzny i wyobraźni widzowie przeniosą się do lat 60. ubiegłego stulecia.
Arcyzręcznie Robert Urbański wykroił z "Tysiąca spokojnych miast" Jerzego Pilcha niezwykłą anegdotę o luterskim zamachu na pierwszego sekretarza KC PZPR, a Jacek Głomb wystawił ją z powodzeniem. "Zabijanie Gomułki" to chyba najzabawniejsza rzecz w repertuarze Teatru Modrzejewskiej. (.) Jest trochę jak one man show, bo choć cały zespół gra dobrze - Jerzyk jest po chłopięcemu nieporadny, Anielica (Ewa Galusińska) ma w sobie koci wdzięk dojrzałej femme fatale, Elżunia Baptystka (Magda Skiba) wydaje się naprawdę dziewiczo niewinna, a Ojciec (Bogdan Grzeszczak) tchnie patriarchalną godnością z ciągotami do idealizmu - to jednak nikną w aurze Zbigniewa Walerysia. On hipnotyzuje. Potrafi w sekundę skupić na sobie uwagę widowni przymknięciem powiek, rozłożeniem ramion, onirycznym krokiem w ufajdanych walonkach po wyimaginowanym pałacu Mao. Rola Pana Trąby leży na nim niczym garnitur skrojony na miarę u przedwojennego krawca. Jakby się dla niej urodził.
Piotr Kanikowski, www.24legnica.pl
foto Piotr Dłubak